-Hej [T.I] słyszysz nagle za sobą dobrze znany ci głos, którego zapewne nigdy nie zapomnisz nawet gdybyś znikła na zawsze.
-O cześć Louis-mówisz cicho posyłając mu delikatny uśmiech.
-Możemy porozmawiać?-zapytał podchodząc nieco bliżej.
-Nie martw się nie powiem Megan o pocałunku. Nie było tematu. Nic się nie wydarzyło-mówisz i wymijasz chłopaka widząc nadchodzącą dziewczynę przyjaciela.
Nie byłyście co prawda najlepszymi przyjaciółkami, ale teraz musiałaś się z nią zmierzyć, spojrzećnjej prosto w oczy i kłamać, że Louis jest dla ciebie nikim.
-Mała-usłyszałaś wołanie. Odwróciłaś się i ujrzałaś Harrego biegnącego do ciebie.
-Witaj loczuś-mówisz i wtulacie się w siebie.
-[T.I] tęskniłem.
-Nie widzieliśmy się tylko godzinę. O ile pamiętasz obudziłeś mnie wpadając z piłką do mojego pokoju-mówisz i śmiejecie się.
-Dzisiaj wyjeżdżamy do domów na święta mam nadzieję, że niczego nie zmajstrujesz jak będziesz sama-powiedział Zayn, który wraz z resztą chłopaków wyrosnął przed tobą.
-Spokojnie nic nie zrobię. Będę siedziała przed telewizją oglądając świąteczne romanse i ryczała jak bóbr, bo nie jadę w tym roku do Polski-mówisz, jednak widząc zmartwione miny chłopaków uśmiechasz się delikatnie.
-Naprawdę będziesz płakać?-zapytał Horan.
-Nie. Nie martwcie się i zbierajcie się. Jedziemy do domu-mówisz i po kilku minutach wraz z chłopakami i ich dziewczynami pojechałaś do domu.
****************
Kiedy straciłaś z oczu na lotnisku chłopaków rozpłakałaś się. Po raz pierwszy nie spędzasz świąt z rodzicami, a teraz musisz się do tego przyzwyczaić, bo nikt nie zwróci im życia. Wsiadłaś do samochodu i pojechałaś do willi chłopaków, w której mieszkałaś. Rozejrzałaś się po pięknie ustrojonym domu i usiadłaś na schodach.
-Dlaczego ten rok jest taki pechowy. Śmierć rodziców, zakochanie się w najlepszym przyjacielu, który na dodatek ma dziewczynę. Obłęd-mówisz i idziesz do swojego pokoju. Wyciągasz pamiętnik i zaczynasz kleić jakiś tekst. Ostatnie osiem wpisów było o Tomlinsonie, i ten również nie był inny.
"Kochany pamiętniczku
Wiem, że znowu zadręczam cię tym moim wpisem, ale ja już nie daję rady. Z dnia na dzień On jest dla mnie ważniejszy, a gdy widzę go z Megan mam ochotę wybuchnąć z zazdrości. Tak, wiem że już to pisałam, ale to uczucie rośnie. Właśnie przed chwilą wróciłam z lotniska. Wszyscy wyjechali na święta. Zostałam sama. Sama z problemami. Nie mam im tego za złe, bo mają prawo być szczęśliwi, ale już za nimi tęsknie. Mam nadzieję, że poradzę sobie dalej w oszukiwaniu samej siebie i próbowaniu przekonać siebie, że nie kocham Louisa, jednak wiem, że nie mogę udawać jak gdyby nigdy nic się nie stało, w końcu przespałam się z nim. I niedługo wszystko się wyda, bo ... od trzech miesięcy ukrywam, że jestem w ciąży.
Boże daj mi siłę"Zamykasz pamiętnik i schodzisz na dół jakie jest twoje zdziwienie kiedy na dole świeci się światło i gra świąteczna piosenka. Rozglądasz się i w salonie przy pięknie ubranej choince stoją chłopacy i ich dziewczyny.
-Hej co tu robiecie?-zapytałam zdziwiona podchodzcąc do nakrytego stołu.
-Czekamy na ciebie-odpowiada Harry.
-Ale mieliście jechać do domów na święta-mówisz.
-[T.I] zamilknij raz i nie zadawaj pytań-powiedział Louis i podszedł do ciebie przytulając cię mocno do siebie.
-A teraz usiądźmy i zjedzmy wigilijną kolację-dodał Zayn i tak jak kazał zasiedliście do wieczerzy. Przy dzieleniu się opłatkiem Harry uśmiechnął się szeroko.
-Chyba powinniśmy wznieść toast i cześć tego spotkania-spojrzałaś na niego jak wryta i chwyciłaś się stołu czując jak kręci ci się w głowie i robi gorąco.
Bierzesz w rękę szklankę wody.
-Ej no bez przesady toast to toast-powiedział Zayn wskazując na lampkę wina.
-Yy..brałam leki nie mogę pić-mówisz szybko i czujesz na sobie wzrok zgromadzonych.
-Mała no weź jeden łyczek-kręcisz ponownie głową, a chwilę później spuszczasz głowę i chwytasz się stołu. Mimo wszystko i tak tracisz równowagę upadając na ziemię.
-[T.I]-słyszysz tylko krzyk, a potem pustka i ciemność.
Budzisz się dopiero po piętnastu minutach i widzisz nad sobą grupkę chłopaków i dziewczyn. Czując chłodny powiew powietrza na swoim brzuchu spoglądasz na niego. Dopieto teraz orientujesz się, że każdy przygląda się twojemu już widocznemu brzuchu.
-Co się stało?-pytasz podnosząc się.
-Straciłaś przytomność. Czy ty... jesteś ...-zapytał Niall.
-Tak jestem w ciaży to nic takiego. Dam radę. Nie będę wam siedziała na głowie jak urodzę-mówisz i spojrzałaś na stojacego nieopodal milczącego Louisa. Miał założone ręce na krzyż.
-Pójdę się...
-To moje dziecko?-zapytał Tomlinson przez co przerwał twoją wypowiedź.
-Co ci się śniło Tommo? Przecież jesteśmy przyjaciółmi, nigdy nie spaliśmy ze sobą-zaśmiałaś się nerwowo stojąc przy kanapie.
-Megan wszystko wie.
-Nie jestem już z Louisem-powiedziała dziewczyna. -A w ogóle to muszę iść-powiedziała i opuściła pomieszczenie.
-Ale ja... przepraszam. Nie chciałam.
-Ale ja chciałem [T.I]. Który to miesiąc?
-Trzeci-odpowiadasz, a chłopak chwyta cię za dłonie.
-Chodź porozmawiamy-dodał i przeprosił wszystykich idąc do kuchni.
-Wszyscy wiedzą?-pytasz spoglądając w jego tęczówki.
-Tak. Już tak. Dlaczego nie powiedziałaś?
-Bo się bałam. Miałeś dziewczynę. Nie chciałam zniszczyć ci życia.
-Popatrz na mnie. Kocham cię. Gdyby mi na tobie nie zależało to bym z tobą nie spał. Nie całowałbym cię.
-Kochasz mnie?-pytasz,a chłopak w odpowiedzi pocałował cię namiętnie.
Po chwili było słychać tylko "uuu..", "jak słodko", "zapytaj ją".
-Będziesz moja? Zaopiekuję się wami.
-Louis.. Tak-odpowiadasz i wtulasz się mocno.
Resztę świąt spędziliście wszyscy razem. Jak się okazało nie pojechali, bo przez przypadek Harry przeczytał twój pamiętnik, a właściwie kilka wpisów o Louisie, powiedział wszystkim i wrócili byś nie była sama, a chłopak, którego kochasz był z tobą.
THE END
_____________________________________________
Jak się podoba?
Z kim kolejny?
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzę wam dużo zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia łask Bożych. Udanej kolacji, ciepłej rodzinnej atmosfery spędzonej oraz wszystkiego czego sobie wymarzycie.
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.
życzy:
. ~ Misiaczek